O wartości demokracji obywatelskiej świadczy stopień zaangażowania w sprawy mniejszości, czy lepiej: peryferii. Nie chodzi oczywiście o jałmużnę, statutowe dotacje lub obietnice bez pokrycia. Nie liczą także popisowe gesty z Parnasu wobec „gorszych, biedniejszych”, którym raz na jakiś czas trzeba pomóc, żeby uciszyć sumienie głośnych ideowców i połechtać własne ego. Realne i uczciwe (bo nie da się w tym przypadku uniknąć kategoryzacji etycznych) działanie na rzecz mniej uprzywilejowanych ze względu na pochodzenie, infrastukturę i system finansowania, to fundament demokratycznej wspólnoty, składającej się z mniejszych grup, które zachowując i pielęgnując swoje idiosynkratyczne cechy, nie dążą mimo wszystko do separacji, ale właśnie w różnorodności upatrują prawdziwą wartość. Ten sprawdzony, najbezpieczniejszy, bo najmniej inwazyjny, model powoli zaczyna funkcjonować w Warszawie. Założona niedawno Praska Platforma Kultury to jeden z nielicznych przykładów prawdziwie obywatelskiej aktywności miejskiej na szeroką skalę.
Praga Północ i Praga Południe. Rejony zaniedbane, zapóźnione w rozwoju, z grupami ludzi naprawdę wykluczonych nie tylko z kultury, ale także z zadowolonej z siebie klasy średniej. II linia metra nie rozwiąże ich strukturalnych, wieloletnich problemów. Pomóc może tylko i wyłącznie długofalowe działanie, obliczone na trwałe efekty. Narzędziami przy tym zadaniu mogą być przede wszystkim kultura i edukacja. Takie właśnie obszary współdziałania nakreśliła sobie Praska Platforma Kultury. Ponad 50 organizacji, instytucji i pozarządowych aktywistów, 25 i 26 marca zebrało się w Teatrze Powszechnym w Warszawie żeby debatować o planie dla prawobrzeżnej dzielnicy. Teatr Baj, Sinfonia Varsovia, Komuna Warszawa, LUB/LAB, Fundacja Perform, grupa artystyczna Teraz Poliż, Studio Teatralne Koło, varsavianiści i wiele innych działaczy przez dwa dni, czasem burzliwie, dyskutowało na temat możliwości współpracy i zbiorowego działania dla kultury dla Pradze, zwłaszcza w kontekście opracowywanego zintegrowanego planu rewitalizacji dzielnicy. Wyznaczono cztery główne pola projektowania i nacisku na władze: 1) współpraca międzysektorowa, 2) nowe miejsca kultury na Pradze, 3) edukacja kulturalna, 4) bieżąca współpraca między instytucjami (w tym – medialne zaplecze). Najcenniejszym punktem spotkania były grupowe rozmowy na temat formuły współpracy (jak głosować, jak wpływać na władze, jak mieć prawdziwy wpływ na rzeczywistość, a nie być tylko towarzystwem stolikowym wzajemnej adoracji). Trudnym testem tworzącej się dopiero wspólnoty były wystąpienia przedstawicieli ratusza, po których odbywały się gorące wymiany zdań. Wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski oraz dyrektor Biura Kultury Tomasz Thun-Janowski długo odpowiadali na pytania, przedstawiali długoletnie plany innowacji infrastrukturalnych i kulturalnych na Pradze. A wszystko mimo pewnej dozy niepewności i nieco rewolucyjnego nastroju – w ramach merytorycznych konsultacji. Powołano nieformalne forum, które będzie realizowało – wypracowywane w podgrupach praskich – plany rewitalizacji dzielnicy.
Potencjał kreatywny Pragi, jej mieszkańców oraz wszystkich jej instytucji publicznych i organizacji non profit, jest ogromny. Lokalna współpraca, małe sojusze dla wielkich spraw, mogą przynieść niespodziewane efekty. Władze miejskie wobec solidarnego, wielogrupowego ruchu społecznego zawsze muszą zachowywać respekt i uwzględniać jego głos w polityce bieżącej oraz perspektywach rozwoju. Jeśli tylko Praska Platforma Kultury skutecznie oprze się prywacie, środowiskowym pretensjom i osobistym animozjom panującym w artystycznym świecie, to może okazać się sukcesem społecznej współpracy na szeroką skalę. Tylko prawdziwy dialog, którego uczestnicy dla wspólnej sprawy przyjmą równe pozycje, a więc zrezygnują z podziału na uczniów i nauczycieli, pozwoli w dziedzinie kultury dokonywać realnych zmian na lepsze.